Niemoc trwa, faworyt wygrywa

Niemoc trwa, faworyt wygrywa

 Słoneczna aura przyciągnęła w niedzielne popołudnie dużą widownię, jakiej na stadionie w Górkach nie widzieliśmy od dawna. Licznie zgromadzona publiczność minutą ciszy uczciła pamięć niedawno zmarłego Ryszarda Samca - byłego działacza naszego klubu, a także pasjonata sportu i fotografii. Po chwili zadumy, wszystkie oczy zwrócone zostały w kierunku boiska, na którym żółto-czarni podejmowali wicelidera rozgrywek - Bukowiankę Bukowsko. 

 Lepszego początku górecka drużyna nie mogła sobie wymarzyć. Podopieczni Wojciecha Koguta wyszli na prowadzenie już w pierwszych minutach meczu. Po małym zamieszaniu przed szesnastką gości przytomnie zachował się Mateusz Sowa, który sprytnym prostopadłym podaniem obsłużył Łukasza Wójcika, a nasz kapitan precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. Niestety, były to miłe złego początki. Strata gola podrażniła Bukowiankę, która ruszyła do śmielszych ataków. Po jednej z akcji lewą stroną, skrzydłowy Bukowska wrzucił futbolówkę w pole karne, a tam najprzytomniej zachował się napastnik przyjezdnych i doprowadził do wyrównania. Górczanie nie nacieszyli się długo z prowadzenia, co więcej - niedługo później było już 1:2, a wszystko za sprawą ładnego uderzenia Adama Świdra, który w ten sposób zdobył swojego drugiego gola w meczu. Od tego momentu rywale odzyskali kontrolę nad przebiegiem gry i stworzyli kilka groźnych sytuacji. Mimo przewagi Bukowska, żółto-czarni w pierwszej części pojedynku również zagrozili bramce przyjezdnych, jednak dwa strzały Piotra Spalińskiego nie znalazły drogi do siatki. 

 Druga połowa również zaczęła się po myśli gospodarzy. W 50. minucie Przemek Florek przebojem wdarł się między trzech obrońców i został sfaulowany na dwudziestym metrze, za co arbiter pokazał obrońcy Bukowianki czerwony kartonik. Z decyzją sędziego głównego piłkarze z Bukowska nie mogli się pogodzić, ale nie zmieniło to faktu, że górczanie mieli przed sobą prawie połowę spotkania z przewagą jednego zawodnika. Taką sytuację przerabialiśmy już w rundzie jesiennej, ale gra w przewadze staje się prawdziwą zmorą żółto-czarnych. Zamiast zmusić przeciwnika do destrukcji, popełniliśmy fatalny błąd w polu karnym, czego konsekwencją był rzut karny podyktowany dla Bukowianki. Jedenastkę na bramkę zamienił Ireneusz Zarzyka. Dwa gole straty postawiły naszych piłkarzy w trudnej sytuacji. Musieliśmy się odkryć i w 81. minucie zostaliśmy za to skarceni kontrą, po której Marcin Szałajko uderzeniem głową pokonał Kamila Ostrowskiego. Żółto-czarnych stać było jedynie na drugie trafienie, które zdobył Przemek Florek wykorzystując dobre podanie od Łukasza Wójcika. 

 W Górkach niespodzianki nie było. Pomimo ambitnej postawy naszego zespołu, zeszliśmy z boiska pokonani. Sytuacja jest trudna, ale nie możemy zwieszać głów i trzeba walczyć dalej. Już w niedzielę kolejna ciężka przeprawa, tym razem w Nowosielcach. 

 Dziękujemy wszystkim kibicom za wsparcie i liczne przybycie na niedzielny mecz. To naprawdę mobilizujące, że mimo sytuacji w tabeli wciąż możemy na Was liczyć.

LKS Górki - Bukowianka Bukowsko 2:4 (1:2)

LKS Górki: Kamil Ostrowski - Artur Florek (Grzegorz Hostyński 70'), Artem Derkach, Szymon Florek (Konrad Szuba 80'), Michał Reczek - Przemek Florek (Patryk Pawlikowski 85'), Tomasz Florek, Łukasz Wójcik, Marek Węgrzyn, Mateusz Sowa (Łukasz Komski 60') - Piotr Spaliński

Bramki: Łukasz Wójcik 5', Przemysław Florek 82'

Żółte kartki: Artem Derkach, Marek Węgrzyn, Konrad Szuba 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości